Jest takie miejsce w Europie, gdzie zimą słońce zachodzi o 15, a zimne światło jest jakby potwierdzeniem wszelkich teorii o lodowatych sercach mieszkańców Skandynawii. Możemy zachwycać się ich dizajnem, idealną przyrodą, a ciuchy nałogowo kupować w szwedzkich sieciówkach. Jednak jest coś, czego poza świetnym marketingiem powinniśmy nauczyć się od Szwedów. Pewność siebie.

Matka Polka poszukiwana!

Jedna z najbardziej krępujących chwil w codziennym życiu? Moment, kiedy po wyjściu z basenu czy wyczerpującym treningu na siłowni nastaje pora prysznica, a zaraz potem przebierania się razem z dziesiątkami innych kobiet. Czego tu się bać?! W końcu wszystkie mamy cycki! Różnej wielkości, o innym kształcie, czasem mniej lub bardziej opadające. I może w tym szczególe tkwi cały problem. W Polsce ciągle bycie ‚innym’ w jakikolwiek sposób nie jest społecznie akceptowane. Mamy jeden kanon urody, którego powinnyśmy się trzymać od najmłodszych lat. Pomimo wszystko, dla kobiety całym światem powinna być rodzina. To wokół swojego męża, dwójki dzieci, psa i kota powinna zbudować swoje życie. A gdy z czasem coś zacznie się psuć, albo nie daj Boże dziewczyna nie ma zamiaru zostać Matką Polką z prawdziwego zdarzenia – zaczyna się problem.

Lodowaty prysznic

Kilkaset kilometrów od polskiej granicy jest Szwecja, która na mentalnej mapie świata leży od Polski dziesiątki tysięcy kilometrów. Kiedy kilka już lat temu przyszło mi z własnego wyboru spać miesiąc na karimacie gdzieś w szkolnej sali, pierwszy prysznic był bardzo zimny. Wyobraźcie sobie moją minę, gdy dwie przyjaciółki postanowiły wziąć razem prysznic, bo tak będzie po prostu szybciej. Nie, nie były lesbijkami, chociaż tutaj nikogo by to nie zdziwiło. Potem dumnie wędrowały nago przez szkolny korytarz do swojej sali. Zderzenie polskiej mentalności z tą typowo skandynawską, było czymś w rodzaju wylania kubła lodowatej wody na moją i tak zmarzniętą głowę. Kilka dni po tym wydarzeniu zapytałam mojej szwedzkiej przyjaciółki, czy to u nich normalne. Była zdziwiona moją miną jeszcze bardziej, niż ja byłam zdziwiona sceną w łazience. „No przestań! Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi! Czego mamy się wstydzić! Każda z nas jest piękna!” – zamarłam.

Dizajn vs naturalność

Kiedy myślisz Szwecja widzisz H&M. Dodatkowo proste formy, pięknie ubranych ludzi, dizajnerskie ciuchy na rogu każdej ulicy i stylizacje jak z wybiegów na co drugiej dziewczynie, bo ta pierwsza będzie turystką. Jeżeli przyjeżdżając do Szwecji liczysz na inspirację na każdym kroku możesz się nieco rozczarować. Owszem, H&M na ulicach Sztokholmu występuje z taką częstotliwością jak apteki na polskich ulicach. Może to jakaś metoda? Leczenie smutków ciuchami tańszymi od chleba na pewno działa! Do rzeczy! Szwedki uwielbiają ubierać się… po swojemu. Tutaj bardziej o bycie trendy dbają faceci. Na nich można patrzeć godzinami! Kobiety stawiają na wygodę. Sportowe buty do sukienki to właśnie wymysł Skandynawek i dzięki im za to! Nie ma jednak większego znaczenia co ubiorą, ważne żeby czuły się w tym komfortowo.

Piękne, bo naturalne

Potomkinie księżniczek wikingów zawsze stawiają na naturalność. Moda – jasne. Jednak naturalność przede wszystkim! I to w każdym wypadku. Bo tak jak pod prysznicem, nie mają nic do ukrycia. Może i wydają miliony monet na naturalne kosmetyki, codziennie chodzą na siłownię i naprawdę dbają o swoją cielesność. Jednak ponad wszystko dbają o swoją psychikę. Pomiędzy jedną a drugą kawą wcinają swoje ukochane cynamonowe bułeczki i nie czują się winne. W końcu im się należy! A faceci to doceniają. I nie mają problemu z tym, że ich dziewczyna zamiast szpilek założy trampki, a sukienkę zamieni na garniturowe spodnie. Tutaj kobiety są na równych prawach z mężczyznami. Może to sekret ich pewności siebie? Nie muszą nikomu udowadniać, że zasługują na dobrą pracę, dbanie o siebie, a ich życie nie musi się kręcić wokół rodziny. Mogą być kimkolwiek chcą i nie wcale nie potrzebują do tego orzechowo-mlecznych deserów.

Szwedzkie suweniry

Prawdopodobnie większość z nas śpi na szwedzkich łóżkach, ma na sobie szwedzki ciuch, a przed chwilą słuchała piosenki w której tworzeniu brał udział Szwed. Bo to taka magiczna kraina, której mieszkańcy są mistrzami self-marketingu. Po swojej pierwszej wizycie w Szwecji w ramach pamiątki przywiozłam kiełkującą pewność siebie. Po drugiej, wiedziałam czego chcę od życia. I może właśnie dlatego kiedyś wylądowałam na małym lotnisku w okolicach Sztokholmu. Bo gdy ktoś pyta mnie, co przywiozę mu ze Szwecji, nie myślę o cudownej czekoladzie, czerwonych drewnianych konikach czy nawet tanich ciuchach z ulubionej sieciówki Polaków. Najchętniej przywiozłabym pewność siebie, którą mogłabym zapakować w ładne pudełeczka i rozdać tym, którzy tego potrzebują.