moda plus size

Kiedy wrzucasz stylówkę plus size z ciuchami z Shein na Insta, możesz się spodziewać dwóch rodzajów wiadomości. Rodzaj pierwszy – komplement, pytanie, gdzie dorwałaś modne ubrania w dużym rozmiarze?! Drugi – że nie jesteś eko, a w bardziej górnolotnych słowach: jesteś zakłamaną grubaską.

Traumy millenialsów

Kiedy ściągałam TikToka w kwietniu 2020, miałam nim po prostu zabić trochę czasu spędzonego na kwarantannie. Tymczasem ta apka, która przecież jest dla dzieci, stała się kopalnią moich traum. I choć wiadomo, że TikTok rośnie w siłę jako platforma dla marketerów, rośnie też w siłę jako medium dla nas – millenialsów. Dzięki niej śmiejemy się z naszych napadów lęków, gdy szef pisze krótkie „musimy się zdzwonić”; z trudności w nawiązywaniu relacji, bo naszym idealnym związkiem jest toksyczna relacja Troya i Gabrielli z High School Musical czy w końcu z normalizacji fatfobii, z którą dorastaliśmy. Serio, społeczność TikToka wyciąga moje traumy z dzieciństwa lepiej, niż terapeutka.

Biedne, grube dziecko

I kiedy wreszcie doszłam do wniosku, że z perspektywy czasu wcale nie byłam grubym dzieckiem, coś we mnie pękło. Bo oto Agnieszka w wieku 9 czy 12 lat oglądała bajeczny program „Klub Kwadransowych Grubasów” w TVP i modliła się, żeby tylko nigdy nikt nie pokazał jej grubego ciała w telewizji. Bo to taki wstyd! Ubrania w większych rozmiarach widywała tylko w szmateksach, no ewentualnie w Modzie Pogrzebowej. I z takim smutnym obrazem osób grubych dorastała ta mała dziewczynka, nazywana przez lekarzy i szkolne koleżanki grubaskiem. Niesłusznie, ale who cares?

Modne ubrania  ≠ ubrania plus size

Moda od zawsze była moją pasją. Uwielbiałam przebierać w szafie mamy, z podziwem oglądałam kreacje cioci, gdy przyjeżdżała z Rzymu czy Paryża. Mama i babcia szyły mi nieskończone ilości kiecek, które potem w prezencie dostawała młodsza siostra. Aż nadszedł dzień, w którym sieciówki stały się w Polsce codziennością. W Katowicach, 20 minut tramwajem od domu rodzinnego, otworzyła się Silesia City Center. Cóż to był za świat! Tyle ciuchów, kolorów! Tyle tkanin! I o ile wtedy jeszcze mogłam znaleźć co nieco dla siebie, mieszcząc się w rozmiar L czy XL, z zatrwożeniem zauważałam, że większego rozmiaru modnej kiecki czy pomarańczowej marynarki już nie znajdę. Bo powyżej XL to już przecież tylko worki, moda pogrzebowa i szmatexy. Choć te w najlepszym przypadku.

Modne ubrania XXL SheIn

Przełamanie

Potem na szczęście coś ruszyło. Coś się zmieniło. Zaczęły pojawiać się działy plus size w sieciówkach. Znikały jednak równie szybko, przekierowując dziewczyny w większym rozmiarze do zakupów online. Potem powstały pierwsze polskie sklepy internetowe, które zaczęły pokazywać, że moda xxl jest naprawdę spoko! Ciągle jednak problem był jeden – cena. Bo wiadomo, fajnie kupić raz na jakiś czas sukienkę za dwie stówki. Niby posłuży długo, niby to eko. I niby to wszystko wiemy, ale dlaczego koleżanka z biura obok w rozmiarze 38 może kupić za te 200 zł trzy sukienki, a ja tylko jedną?

Szin, szejn – zwał jak zwał!

I wtedy wchodzi on. Cały na czarno. SheIn. Fast fashion, które oferuje ultra modne ciuchy w przystępnych cenach. Już nie trzeba czekać na wyprzedaż w H&M jesienią, żeby dorwać modną latem kieckę. Nie trzeba z zazdrością patrzeć na te wszystkie insta stylówki dziewczyn w regularnych rozmiarach. Można przeklikać setki stron, by za te 200 zł mieć trzy, a może nawet i cztery modne kiecki plus size! I kiedy już myślałam, że trafiłam na cud modowych bogów, okazało się, że SheIn ma też drugą twarz. Tę z ekologią o twarzy bardziej Turowa niż holenderskich wiatraków. I tę, która szyje jak najniższym kosztem.

SheIn Plus Size

Zakazana miłość

Kiedy kilka dni temu wrzuciłam kolejny post we współpracy barterowej z SheIn dostałam kilka wiadomości. Trzy z pytaniami o linki do ciuchów i dwie z pytaniami, jak mogę z nimi współpracować i nosić ich ciuchy. Otóż mogę. Bo pierwszy raz, poza współpracą, mogę zamówić kilka naprawdę modnych ciuchów i czuć, że nadążam za modowymi marzeniami, nie tracąc przy tym mnóstwa hajsu. Może to trochę leczenie dziecięcych traum, ale dla większości dziewczyn plus size SheIn jest jak Ziemia Obiecana. Miejsce, w którym nareszcie mamy więcej niż 10 stron z ciuchami do przejrzenia. A do tego jeszcze nie czeka nas bankructwo!

Nieidealnie

Wiem, że nie jest to rozwiązanie idealne. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ekologicznie byłoby kupić kieckę za 400 zł ze świetnych materiałów i chodzić w niej ciągle, tworząc różne stylizacje. Dziś jednak świadomie wybieram SheIn i doświadczenie, którego brakowało mi latami. Modne ciuchy plus size w przystępnej cenie. W trendach. Traktujące mnie, kobietę xxl jak standardowego klienta.