Powodów dla których mogłabym mieszkać w Szwecji jest wiele. Miłość do Eurowizji, czyste powietrze, doskonała moda, ale są też semle. Szwedzkie ciastka, które pokochacie miłością bezgraniczną. A w tłusty czwartek, zamiast smażyć pączki, spędzicie czas piekąc delikatne bułeczki o migdałowym sercu – semla.
Semla – synonim smaku szczęścia
Był taki szalony okres w moim życiu, kiedy to miesiąc spędziłam w Falun. Miało to więcej wspólnego z Ameryka Express, niż kulinarnymi podróżami Pana Roberta po świecie. Spanie na karimacie, kilkanaśnie godzin dziennie spędzonych w mrozie na skoczni narciarskiej czy knajpy zamykane maksymalnie o 3 nad ranem (sic!). Ale gdy do tego dodać cudownych ludzi, których poznałam i kuchnię, w której się zakochałam, śpiewając za Edith Piaf – nie żałuję niczego! Zwłaszcza miłości do semli, którą ten wyjazd spowodował.
Tłusty wtorek
Semla w Szwecji króluje na początku roku. W okolicach Fettistag, Tłustego Wtorku, czyli odpowiednika naszego najważniejszego państwowego święta, jakim jest Dzień Krepla (czyt. Tłusty Czwartek). Znajdziecie je w piekarniach, mniejszych sklepach czy marketach. O dziwo te marketowe okazały się lepsze niż takie, które znalazłam kilka lat później w jednej z najlepszych katowickich piekarni. Do zrobienia własnego wypieku zabierałam się długo. Przerażało mnie zwłaszcza ciasto drożdżowe, o ilości rzeczy do przygotowania już nie wspominając. Pewnego dnia obudziłam się i wiedziałam, że po prostu muszę je zrobić. Z tęsknoty za Szwecją, ale jeszcze bardziej z potrzeby zjedzenia czegoś, co po prostu otula wszystkie zmysły. Po prostu semla. I wiecie co? Jeszcze raz – nie żałuję niczego!

Przepis na semle
Składniki:
- 20 g drożdży
- 200 g mleka
- 350 g mąki pszennej
- 80 g masła
- 70 g cukru
- 25 g mielonego kardamonu
- 2 jajka
- szczypta soli
Nadzienie marcepanowe:
- 200 g płatków migdałowych
- 80 g cukru lub ksylitolu
- 100 g cukru pudru
- odrobina ekstraktu waniliowego
- 50 ml śmietany kremówki
- 3 łyżki wody
- szczypta (lub trzy) kardamonu
Bita śmietana:
- 500 ml śmietany 36% (najlepiej Piątnica)
- 30 g cukru pudru
- opakowanie śmietanfixu

Przygotowanie:
Ciasto drożdżowe:
- Rozkruszamy 20 g świeżych drożdży, dorzucamy odrobinę cukru i ¼ mleka, podgrzanego do ok.40 stopni. Mieszamy tak, aby dobrze się połączyły.
- Dosypujemy resztę cukru i mąki, dodajemy 1,5 jajka (dla ułatwienia – najpierw rozbełtaj jajka, będzie łatwiej ogarnąć ten dziwny parametr:)) oraz resztę mleka. NIE MIESZAMY, chociaż wiadomix, że korci jak cholera! Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia rozczynu.
- I tu protip! Bo najlepiej odstawić je do zmywarki, zaraz po myciu! Tropikalna atmosfera w zmywarce sprawia, że na wyrośnięcie rozczynu zaczekamy ok. 10 minut. Ten tropikalny tip sprawdzi się także później.
- Rozczyn gotowy? Ruszamy w bój! A konkretnie do wyrabiania ciasta. Ręcznie lub hakiem, niczym Kapitan Hak! Na koniec dodajemy masło o konsystencji śmietany i wyrabiamy. Co to ma właściwie być? Panie i Panowie, robimy to tak! Rozgrzewamy garnek z masłem do czerwoności, ale zanim się roztopi, ściągamy z ognia i mieszamy tak długo, aż zrobimy konsystencję gęstej śmietany. Też się z tego śmiałam, ale serio – działa!
- Po wyrobieniu oprószamy ciasto odrobiną mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Tropikalna zmywara znów się nada!
- Wyrośnięte ciasto jeszcze raz wyrabiamy, a zaraz potem dzielimy na 6 równych kawałków. Ale że wiadomo, że po równo to nawet Salomon nie da rady, róbmy tak, żeby było ładnie! I ponownie – oprószamy mąką niczym śniegiem i wrzucamy do cieplutkie miejsce do wyrośnięcia.
- Wyrośnięte buły smarujemy jajkiem, które nam zostało i pieczemy w 200 stopniach C ok. 10-15 minut, tak żeby były złociste niczym ściany królestwa.
- Upieczone? Ruszamy na przeciw sercu Semli czyli boskiemu migdałowemu środeczkowi! Zaczynamy jednak od odcięcia góry bułeczki i wydrążenia miąższu. To bardzo ważna część naszej Semli! Poza tym… Nic nie może się zmarnować!
- Do malaksera wrzucamy miąższ bułeczki, migdały, wodę, śmietanę oraz cukier w obu postaciach wraz z odrobiną wanilii i kardamonem. Wszystko mieszamy i voila – gotowe! Jeśli będzie zbyt zbite, dodajcie trochę więcej wody lub śmietanki.
- Czas na śmietanę, ale tu filozofii nie ma. Niech każdy uczyni bitą śmietanę tak, jak kocha. Jak kochasz na “My Słowianie” – też spoko! Ja wrzucam kremówkę z solą do miksera, a gdy już trochę się “ześmietani” dodaję cukier puder i fix.
- Kiedy po tych wszystkich przejściach nadszedł moment składania bułeczki… RÓBMY TO ŚPIEWAJĄC ABBĘ! Ewentualnie Zarę Larsson. Co kto woli! Do bułeczek najpierw dajemy migdałową pastę, potem urządzamy popisy cukiernicze z bitą śmietaną i przykrywamy górą bułeczki. Dla lepszego efektu posypujemy cukrem pudrem. Smaklig måltid!