Czy ambicja ułatwia człowiekowi osiągniecie zamierzonego celu?

Czy ambicja ułatwia człowiekowi zamierzonego celu? A może doprowadza do chorej fixacji na punkcie zarabiania milionów, posiadania coraz większego majątku, portfolio, a w ostateczności długiej listy psychotropów i lekarzy. Ambicja, moi mili, to rzecz śliska niczym chodniki w Polsce w połowie lutego. Pod warunkiem, że akurat mamy zimę. 

Królowa matury 2021 

Chciałabym zobaczyć minę sprawdzającego kolejne sto wyprawek w temacie ambicji, zastanawiającego się, kim do cholery jest na Wersow?! Odpowiadając krótko: influencerką, która w krótkim czasie zrobiła wielką karierę. A przy okazji, gdy Polacy musieli zbierać hajs, żeby służba zdrowia jakkolwiek potrafiła nas uratować przed COVID-19, napisała znamienny wers(ow) #Hot16Challenge. Uwaga, cytuję raz pierwszy i ostatni. “Ambicje nieskończone, pracuję więcej. Chcę więcej, robię więcej, staram się ulepszać swoją wersję.” 

Kiedy opowiedziałam o tym Niemężowi, stwierdził, że to tragiczne w swej istocie. Istota jest jednak taka, że idole ewoluują w każdym pokoleniu, niczym Pokemony, którym poniekąd Wersow zawdzięcza swoją karierę. Dla Niemęża był nim Miłosz, dla mnie Małysz, a dla przeciętnej 18 latki może być nim Wersow. 

ambicje nieskończone
grafika: macrovector

Ambicje nieskończone 

Jest taka książka, którą kupiłam ze względu na tytuł, nie oszukujmy się. “Jak upolować pisarza?” to lekka, przyjemna i zabawna książka, a przynajmniej tak na początku myślałam. Opowieść Sally Franson to historia przeambitnej laski z marketingu, która “chce więcej, robi więcej” i ma coraz więcej. Aż nagle okazuje się, że to wszystko jest totalną bańką, bo ogromny sukces sprawia, że traci przyjaciół, miłość, siebie samą. 

Ta książka pokazuje kulisy życia Millenialsów, o których tak rzadko mówimy. Bo ile razy chora ambicja, nakręcana jeszcze przez kolejne KPI, ROAS i inne fuckapy sprawiła, że młodzi, piekielnie zdolni trafiali na psychiatryczne kozetki lub lądowali w szpitalu z wycieńczenia? Możecie mi wierzyć lub nie, ale kiedy przeczytałam “Jak upolować pisarza?”, która pierwotnie miała być lekkim czytadłem do szpitala uświadomiłam sobie, że to właśnie przez chore ambicje znalazłam się na szpitalnym łóżku. 

Marzenia czy cele? 

Kiedy miałam 6 lat założyłam sobie, że będę dziennikarką sportową. Nie było to marzenie, a plan, który miałam zamiar zrealizować. Prawdopodobnie takie marzenie miały tysiące dzieciaków, które oglądały wywiady Pana Szaranowicza z Adamem Małyszem. 9 lat później wylądowałam na skoczni z akredytacją dziennikarską i Orłem z Wisły, który przechodząc obok spowodował u mnie prawie zawał serca. To był początek spełniania planu, który wymarzyłam sobie jako mała dziewczynka. Ambitnego, nie ma co się oszukiwać. Tamten moment sprawił, że moje ambicje rosły, choć rodzice ciągle powtarzali, że nic nie muszę. Jeśli się nie uda, będzie okej. 

16h i już

Skończyłam pisać poprzedni akapit 29.05.2021. Siedząc w ulubionej kawiarni w Wiśle nie miałam jeszcze pojęcia, jak wściekła będę trzy dni później na własne ambicje. Pod koniec października tego samego roku jestem nie tylko nieziemsko wkurzona słowami Pana Taty Maty o braku ambicji młodych ludzi. Tych, którzy nie chcą pracować po 16 godzin dziennie. Jestem wkurzona sama na siebie. Po pierwsze za to, że dając się wrzucić w korporacyjny pęd i pracę po 21h dziennie straciłam zdrowie. Po drugie, i może nawet ważniejsze, bo przez “ambicje nieskończone” straciłam czas, który mogłam spędzić z Babcią. 

Jutro nie będzie pomidorowej 

Goniąc dedlajny w Dzień Dziecka odebrałam od niechcenia telefon. Młodsza siostra powiedziała, że z Babcią jest źle. Że zostały jej godziny, a może minuty życia. Zabrakło mi tchu, zabrakło nawet odrobiny racjonalnego myślenia. Pojawiły się za to natychmiastowe wyrzuty sumienia. Że tak bardzo zależało mi na własnej karierze, na dobrym wrażeniu w nowej pracy. Na kolejnych sukcesach. Że nie miałam nawet czasu do niej pojechać. Że przez swoje nieskończone ambicje, Babcia nie opowiedziała mi tylu historii, nie nauczyła lepić najlepszych pierogów na świecie. Ani nawet gotować zupy pomidorowej, której smak już zawsze będzie powodował łzy. Mogę tylko mieć nadzieję, że nie miała do mnie żalu. Że była ze mnie dumna i wiedziała, jak ważna dla mnie jest. 

Nowa era

Pisząc ten tekst w Wiśle miałam w głowie jasną puentę – ambicje pomagają w zamierzonych celach, ale trzeba czasem odpuścić. Dziś, po najsmutniejszym Dniu Dziecka, który już nigdy nim nie będzie, mam zupełnie inne zakończenie.
Ambicja jest dobra, ale przedawkowana kończy się tragedią. Utratą zdrowia, czasu z bliskimi, a czasem i bliskich. 

Ambicja jest spoko, póki ciągle pracujesz by żyć, a nie żyjesz by pracować. 

Ambicja jest okej, bo dzięki niej spełniasz marzenia. 

Ambicja będzie cool, jeśli będziesz potrafił postawić sobie granice. 

Moje pojawiły się 1 czerwca, koło południa. Zdecydowanie za późno.