skoki narciarskie kobiet

Przechadzający się po szwedzkich ulicach Kamil Stoch raczej nie zostałby rozpoznany przez przeciętnego Svena. Ostatecznie jednak szwedzka skoczkini narciarska Frida Westman ląduje w czasie Igrzysk na 10. miejscu. Tymczasem adeptki sztuki skakania z kraju, w którym skoki narciarskie są religią, lądują w niebycie.

Pokolenie Małyszomanii

Przed egzaminem gimnazjalnym miałyśmy z przyjaciółką jedno postanowienie – niezależnie od tego, jaki będzie tytuł rozprawki, wpleciemy w tekst Adama Małysza. Los nam sprzyjał, bo tematem był patriotyzm i bohaterowie narodowi. A Małysz z pewnością takim jest. Był rok 2011, a o skokach kobiet nie było słychać nigdzie. Kiedy jednak wpadłam w świat skoków, niczym śliwka w kompot, nie byłam zwolenniczką skaczących dziewczyn. Prawie 10 lat później nie wiem, czy kierowała mną zazdrość czy może jednak typowe nastawienie, które dziś kieruje większością naszych rodaków. Bo przecież skoki to sport dla facetów. Jak piłka nożna i skręcanie mebli z Ikei!

Elżbieta Ziętkiewiczowa i odwieczna walka

Magdę Pałasz i Aśkę Szwab poznałam w Falun podczas próby przed Mistrzostwami Świata 2015. To był pierwszy raz, kiedy obserwowałam skoki narciarskie kobiet na żywo, z bliska. I to właśnie wtedy zrozumiałam, jak zły obraz skoków kobiet miałam cały czas w głowie. Jeśli nigdy nie widzieliście na żywo prawdziwego girl power, zawody dziewczyn to miejsce, gdzie siostrzeństwo żyje w najlepsze. I nie ma się co dziwić. Kiedy przed II Wojną Światową mężczyźni mówili, że skoki narciarskie nie są dla kobiet, bo zdrowie, bo bezpieczeństwo, bo delikatne stworzenia, dziewczyny takie jak Elżbieta Ziętkiewiczowa potrafiły z nimi wygrywać. Walczyły o swoje miejsce w tym sporcie i nareszcie je wywalczyły. Przynajmniej w Norwegii, Niemczech, Słowenii czy nawet Szwecji.

Skakajki

W skokach kobiet wszystko dopiero się dzieje. W 2009 roku Lindsay Van została pierwszą w historii Mistrzynią Świata w skokach kobiet. 2012 – Sarah Hendrickson wygrała pierwszą w historii skoków kobiet Kryształową Kulę, by w Soczi być pierwszą kobietą skaczącą na Igrzyskach Olimpijskich. 11 października 2014 w Szczyrku rozegrano pierwsze w historii Mistrzostwa Polski Kobiet w Skokach Narciarskich. Wystartowało 13 dziewczyn. Zawziętych, upartych, pełnych miłości do tego sportu i wiary w to, że ich kariera to dopiero początek. Magdalena Pałasz została pierwszą Mistrzynią Polski. Tuż za nią Asia Szwab i Kinga Rajda, ta sama, którą dziś hejtowano w sieci znacznie bardziej, niż polskich piłkarzy, gdy przegrywają kolejny mecz, mając przecież wszystko.

skoki narciarskie kobiet

Marzenia i sny

Miałam ogromny przywilej obserwować skoki z bliska, może nawet być odrobinę częścią tego dziwnego, niedostępnego świata pełnego ultra chudych facetów i fanek, które chcą się do nich dostać. Byłam też szczęściarą, bo mogłam nazywać swoją przyjaciółką Pierwszą Mistrzynię Polski w skokach. I mieć to wszystko na wyciągnięcie ręki. Łzy radości i te, które płynęły po kolejnym upadku. Ale przede wszystkim ogromną zawziętość Magdy i Aśki, gdy kolejne osoby mówiły im „dajcie se spokój”. We dwie ciągnęły tę dyscyplinę w Polsce wierząc w to, co robią.

Czy warto było szaleć tak

Nie wiem, czy da się zliczyć gorzkie słowa czy zdziwienie, gdy jako naprawdę zgrana grupa miłośników skoków, tworzących Hill Size Magazine mówiliśmy, że skoki kobiet są dla nas ważną częścią tego, co tworzyliśmy. Nie wiem też, czy da się zliczyć ilość zgaszonych nadziei polskich skoczkiń. O kłodach rzucanych pod nogi, czy może bardziej narty, nie wspominając. Skoki mężczyzn od zawsze były, są i zapewne będą priorytetem wszystkich, którzy mają znaczący głos. Bardzo chciałabym się mylić i mam nadzieję, że ktoś mnie poprawi! Dziś, kiedy pierwszy raz w historii skoków narciarskich Polki wystartowały w Igrzyskach Olimpijskich, wszyscy dziwią się, że nic z tego nie wyszło. Ale może jednak dziwić się nie warto?

Pierwsze koty za płoty

Kiedy sadzisz drzewo, musisz wybrać dobry moment. Dbać o nie, podlewać, może nawet i do niego gadać! Ale przede wszystkim, musisz uzbroić się w cierpliwość. Sadzonka dębu nie wyrośnie przecież nagle do wielkości, jakie prezentuje sobą Dąb Bartek. Tak samo jest ze skokami kobiet w Polsce. Działać trzeba było, gdy Magda Pałasz zdobyła pierwsze w historii polskiego sportu punkty Pucharu Świata Kobiet. Był sezon 2013/14. Przez ostatnie 8 lat ta dyscyplina mogła się równo rozwijać, być naprawdę dofinansowana i zadbana. Tymczasem skaczące dziewczyny były traktowane jak egzotyczny okaz ptaka, który trochę się zagubił w drodze do domu. Nawet najbardziej hardcorowe sterydy nie sprawią, że nagle dąb urośnie do niebotycznych rozmiarów.

Haters gonna hate

Dlatego hejty na nasze reprezentantki w Chinach czy generalnie skaczące Polki możecie sobie, drodzy hejterzy, wrzucić do kosza lub zaadresować je w stronę Krakowa. A mówienie, że macie nadzieję, że Polska nie wystartuje w konkursie mixta, bo to panowie wywalczą (być może) dziewczynom stypendium jest co najmniej nie na miejscu. Bo pewnie nigdy nie dowiemy się, ile razy tak naprawdę skoki kobiet były odsuwane na dalszy tor, by wspomóc skoki mężczyzn. Jak na przykład momenty, w których kadry panów (praktycznie każde) miały swoich serwismenów, a dziewczyny ogarniały wszystko same. Poza tym, czy w taki sposób nie skazujemy skoków kobiet w Polsce na śmierć naturalną?

Zły dobrego początek

Naprawdę mam nadzieję, że dzisiejszy dzień to przełom. Że takiego zimnego prysznica było nam wszystkim trzeba. W gruncie rzeczy, to pierwszy dzień, w którym cała Polska ma na ustach SKOCZKINIE. Nie skoczków, skoczkinie. Niesamowite dziewczyny, które postanowiły latać. Dzięki Magdzie i Aśce wiem, dlaczego te laski są tak uparte. Przypomniałam sobie też, dlaczego rzuciłabym wszystko, żeby pracować właśnie przy skokach kobiet. I to dzięki ich zawzięciu dziś dziewczyny mogły tworzyć historię w Chinach. Naprawdę wierzę, że to dopiero początek. Że skoki narciarskie kobiet w Polsce dopiero rozkwitną.