Status związku? To skomplikowane. Jeszcze bardziej niż losy rodziny Lubiczów i cała Moda na Sukces razem wzięte. Bo to taki osobnik, który ukazuje każdą słabość – ciała i ducha. Moja relacja ze Sportem to wzloty i upadki. Ale tak samo jak w związku, czasem trzeba dać sobie drugą szansę. A może i setną. Wszystko po to, by znaleźć idealną dla siebie aktywność fizyczną.

Marzenia ściętej głowy

W Chorzowie nie da się dorastać poza sportem. Na każdym rogu, w dniu meczowym na Cichej 6, słychać było okrzyki kibiców. A gdy następował moment, że dokładnie 1600 metrów od mojego domu grała reprezentacja – miasto przeradzało się w inny świat. Taki pełen radosnych, śpiewających ludzi, których łączy wspólna pasja. Nie jestem pewna, czy moja miłość do sportu wynikała bardziej z tego, czy z faktu, że dorastałam „w erze Małysza”. Ba, nawet napisałam o tym wypracowanie na egzaminie gibazjalnym. Czaicie to?! Niedzielne obiady ze skokami w tle były czymś zupełnie normalnym. Kiedy w wieku 6 lat oglądałam z całą rodziną kolejne zawody Pucharu Świata, zakomunikowałam całej rodzinie, że kiedyś będę jak panowie z mikrofonami – robić wywiady ze sportowcami. 11 lat później spełniłam to marzenie, a w międzyczasie przewijała się jeszcze fascynacja siatkówką i prawdziwe treningi, które pokazały mi tylko, jak bardzo wyczynowym sportowcem nie będę.

Joga plus size

fot. Angelika Dolińskah

Cycki i WF

Chociaż kochałam piłkę nożną i skoki, a siatkówka stała się moim całkiem realnym marzeniem, nienawidziłam lekcji wychowania fizycznego. Miałam 9 lat, pierwsza w klasie dostałam okresu, a biust zaczął rosnąć w takim tempie, że w 6 klasie miałam cycki większe niż połowa nauczycielek. Wyobraźcie sobie taką dziesięciolatkę. Rok 2005. W szkołach temat hejtu i wzajemnego dręczenia uczniów nie istniał. To znaczy istniał, ale nikt o tym nie mówił. Za to ja mówiłam, że nienawidzę WF-u. Miałam szczęście, bo z powodu astmy często łapałam infekcje. To generowało zwolnienia, a zwolnienia fakt, że nie musiałam wysłuchiwać kąśliwych uwag od swoich kolegów i koleżanek. Bo cycki jak krowa, a tyłek jak wół. Może właśnie dlatego nawet dziś, mając prawie 25 lat, nienawidzę ćwiczenia przy innych ludziach? Czuje się nieswojo. Myślę, że wszyscy na mnie patrzą. Zaczynam nienawidzić swojego ciała. Nie ćwiczę. Zaklęte koło, które rozpoczęło się tyle lat temu.

Siłowni mówimy NIE

Kiedy zaczęłam spełniać marzenie sześcioletniej dziewczynki, trafiłam na ludzi, dla których sport był wszystkim. Całym światem, który zależy właśnie od aktywności fizycznej. Zaczęłam zmieniać swoje podejście do sportu na najwyższym poziomie. Zobaczyłam w nim „ludzką twarz”. Bardziej kruchą, pełną wątpliwości i zawahań. W tym wszystkim było jednak coś, co zauważa się dopiero z bliska. Prawdziwa pasja i radość, jaką daje uprawianie danej dyscypliny. Wtedy zrozumiałam, że żadna aktywność fizyczna nie zostanie ze mną dłużej, jeśli sama jej nie pokocham. |
Poszukiwania zajęły mi kilka lat. W międzyczasie biegałam i chodziłam na siłownię. Do niej miałam kilka podejść. Za każdym razem rezygnowałam po chwili. Czułam się jak słoń w składzie porcelany. Wszędzie fit ludzie, piękne ciuchy, selfie i ten potępiający wzrok. Pewnego dnia obok mnie ćwiczyła dziewczyna kilka rozmiarów większa ode mnie. Wymieniałyśmy się uśmiechami. Fit laski w kolorowych legginsach przechodząc obok nas rzuciły mądrym tekstem: „wieloryby wybrały się fitness”. Poczułam się, jakbym znów była na WF w podstawówce. Zrobiłam więc Meghan Merkle i poszukiwałam dalej.

joga plus size
fot. Angelika Dolińska
legginsy – Miss Gym

Namaste, bitches

Mam 24 lata i aktywność fizyczną, którą kocham. Poszukiwania były długie, drogi zawiłe, ale dziś nie wyobrażam sobie bez niej życia. Joga. W domu, z piękną matą i w ulubionych legginsach od niezawodnej Miss Gym. Joga uczy mnie miłości i szacunku do swojego ciała. To moment wyciszenia, ale i budowania swojej siły. Po pierwszej praktyce miałam takie zakwasy, że nie potrafiłam się ruszyć, ale nie mogłam przestać. Po dwóch latach w świecie mody, wróciłam do sportu. Potrzebowałam psychicznego odpoczynku. A w dodatku w asortymencie Spokey znalazła się piękna, turkusowa mata, która ostatecznie zmotywowała mnie do dania sobie i jodze jeszcze jednej szansy.

joga plus size

Jestem optymistką i wierzę, że każdy z nas może znaleźć aktywność fizyczną, którą pokocha. Bo sport jest dla każdego. Bez względu na wiek, rozmiar czy stanowisko pracy. I właśnie z tej wiary zrodziła się akcja #JestemSpokey.

#JestemSpokey, bo kocham sport po swojemu. Z całą skomplikowaną historią. Będąc dziewczyną plus size. Będąc sobą.

#jestemSpokey

Chcecie spróbować jogi, ale nie wiecie jak się za to zabrać? Wpadnijcie do Uli i Agnieszki, na kanał Move Me Joga!